wtorek, 22 kwietnia 2014

Bal

Dedykacją dla Laurel!! To dzięki niej powstała ta miniaturka ;) Ona pisała wątek Ginny, a ja Blaise'a. 
Dziękuję!


 Nadchodził przez wszystkich oczekiwany bal przebierańców. Prawie wszystkich. W Norze, w swoim pokoju siedziała skulona, rudowłosa dziewczynka, tuląca swojego ukochanego misia. Przeżył z nią cztery lata magicznego życia i był dla niej jedynym przyjacielem. Nazajutrz miała być przebrana za Amatę z 'Fontanny Szczęśliwego Losu'. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie wygląd kostiumu. Ułożyła się wygodnie w łóżeczku, żeby już o tym nie myśleć i ostatni raz popatrzyła przed snem na swoją koszmarną sukienkę,

którą mama zdobyła w jednym ze sklepów z używaną odzieżą. Był podarty w kilku miejscach, miał smutny, szary kolor i widoczne, czerwone plamy po soku. Nie prezentował się najlepiej ale przecież na nic innego nie było stać jej rodziców.  Zacisnęła mocno powieki i zasnęła, a smutek i wstyd towarzyszył jej całą noc. 
* * * 
W pokoju, zielonym pokoju pewnego ciemnoskórego chłopca był całkiem spory bałagan. Wszystko przez dzisiejsze wydażenie. Blaise był zawiedzony. Chciał ubrać kostium diabła, ale jego matka stwierdziła, że nie przystoi to czystokrwistemu arystokracie ubierać się jak jakiś mugolski demon. On oczywiście już pokazał się w przebraniu swemu najlepszemu przyjacielowi, ale ten zgadzał się z jego matką. 
-Ależ ten kostium jest piękny, Bleisiku. - zachwalała matka. 
-Będziesz w tym wyglądać godnie -  mówił Draco. 
On sam był ubrany w wielką kryzę i czerwony kubrak - strój Szekspirowskiego Makbeta.  
W końcu chłopczyk dał się przekonać i zgodził się na nowiuśki kostium Barona Pechowca. 
* * * 
 Słońce świeciło delikatnie i obudziło czteroletnią Ginny. Z misiem i sukienką w ręce udała się do łazienki i ubrała się na dzisiejsze wydarzenie. Ze spuszczoną głową zeszła do kuchni i zjadła drobne śniadanie. Tak naprawdę w ogóle nie była głodna i tak naprawdę w ogóle nie chciała iść do przedszkola. Jednak to nie do niej należał wybór. Wiedziała już co ją będzie dzisiaj czekało. Pogardliwe spojrzenia, złośliwe komentarze... Tak samo jak rok temu. Nieunikniony koszmar dzieciństwa. 
 - Szybciej Ginny, bo się spóźnimy!
 - Dobrze mamo...
 Założyła swoje pozdzierane na czubkach buciki i podrapany płaszczyk i posłusznie poszła z mamą i braćmi, tylko po to, by stać się pośmiewiskiem.
 * * * 
W przedszkolu Blaise, niezbyt szczęśliwy, ale pocieszany przez Smoka, odganiał się od młodszej panny Greengrass. Ta już w taka młoda nie umiała się ubrać i zachować, a wiek był tylko zaletą. Dzieci bezpośredniość miały wrodzoną. Oczywiście było mu też strasznie niewygodnie. Błyszcząca stalowa zbroja i ciężki miecz to napewno nie strój dla ruchliwego berbecia. Tak Malfoy, który arystokrację mkał we krwi mógł chodzić w niewygodnych kryzach, ale on?? Ruchliwość to jego brat, a ciekawość siostra rodzona. Nie potrafił usiedzieć w miejscu. Gdy tak rozglądał się za ustronnym kątem na zrzucenie ubioru jego wzrok przyciągnęła rudowłosa istotka  przy wyjściu. Oczywiście wiedział kto to jest. 
* * * 
Smutna Ginny wpatrywała się niepewnie w deszczowe niebo na dworze. Łzy spływały jej po piegowatych policzkach. Trzymała w ręku swojego jedynego przyjaciela. Nagle podeszli do niej Crabbe i Goyle śmiejąc się głupkowato, jak zwykle.
- Hej, zobacz! 
- Mała ruda ze swoim ukochanym misiem!
Popatrzyli się na siebie porozumiewawczo i rzucili się na dziewczynkę, wyrywając jej maskotkę z małych rączek. Mała nie mogąc nic zrobić, usiadła w kącie i schowała twarz w dłonie. Nikt jej nie pomoże. Kogo mogłaby obchodzić jakaś Weasley'ówna? 
- Co robi tu sama taka ślicznotka? Blaise był autentycznie zainteresowany. Z tego co słyszał to ta mała miała całkiem niezły temperament. 
Rudowłosa otarła łzy z policzków i popatrzyła w stronę ciemnoskórego chłopaca.
- A co to może obchodzić takiego wysoko postawionego czarodzieja jak ty? 
- No wiesz wiewióreczko. Skoro zapytałem to jestem zainteresowany. Poza tym ty akurat nie często płaczesz. Coś poważnego??
- Bo, bo... Oni zabrali mojego misia. - powiedziala dziewczynka i wybuchnęła nieopanowanym płaczem. 
Blaise nie wiedział co robić. Nie miał rodzeństwa, a tym bardziej jakiejś dziewczyny więc po prostu ją przytulił i czekał aż będzie zdolna powiedzieć coś więcej. - Kto ci zabrał tego misia??
- C-c-crabe i Gggoyle. - wyjąkała i wtuliła się w kolegę.
-Dobrze, zaraz to załatwię i odzyskasz swego misia. A teraz poczekaj tu chwilkę. DRACO! Przypilnuj tej tu młodej damy. 
Pięciolatek nie czekając ani chwili poszedł do osiłków i ...po prostu im przyłożył, a na odchodnego dodał. -I nie ważcie się ze mną zadzierać. Następnie podszedł do dziewczynki i oddał jej własność. 
- Dziękuję - powiedziała Ginny i przytuliła delikatnie swojego ukochanego misia. Stała chwilę niepewna po czym wspięła się na paluszki i dała chłopakowi buziaka w policzek.
"Puszek okruszek, puszek kłebuszek. 
Bardzo go lubię przyznać to muszę."
- O to moja ulubiona piosenka! - krzyknęła dziewczynka. 
Zmiaszany chłopak nie wiedział co robić. Wkońcu postawił na swój urok i wrodzony dowcip. -Czy piękna Amata zatańczy ze mną?? I ucałował jej dłoń. 
Weasley'ówna zarumieniła się i podała chłopakowi drugą rękę i ignorując wszystkie zdziwione spojrzenia zatańczyła do swojej ulubionej piosenki. 
* * * 
Przerażony Draco stał jak zamurowany. Jak jego najlepszy przyjaciel mógł zrobić coś takiego??? W końcu wyszeptał zrezygnowany:
-Para stulecia. Wiwióra i Diabeł. 
I wybuchnął niepochamowanym śmiechem. 




Chciałabym złożyć wam życzenia radosnego Alleluja i podziękować tym, którzy to jeszcze czytają. Rozdział dodam w przeciągu najbliżych trzech dni. Za błędy przepraszam - pisałam na telefonie. Jak tylko dostanę się do komputera poprawię. 

~Olciak

2 komentarze:

  1. Jak miło przeczytać nasze dzieło jeszcze raz :') aż się łezka w oku kręci :3 ja oczywiście niecierpliwie czekam na rozdział, bo bardzo się stęskniłam za małym Malfoy'em :)
    Pozdrawiam, życzę weny i przesyłam buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mohegan Sun, Pocono Downs, Wilkes-Barre, PA - JT Hub
    Mohegan 태백 출장샵 Sun Casino and Resort - 안양 출장안마 1280 Highway 목포 출장안마 315, 거제 출장샵 Wilkes-Barre, PA 18702. Phone: (800) 226-7777. 청주 출장샵

    OdpowiedzUsuń