środa, 20 listopada 2013

Rozdział II - Scorpius



Dedykacja dla Vikty - pierwsza uwieżyłaś, że z mojego pisiadła coś może być.


Poszukując wolnego miejsca, Scorp i Maia trafili do przedziału, w którym były tylko dwie osoby, dość szczupły chłopak o wiecznie rozczochranych, czarnych włosach i zielonych oczach, oraz dziewczyna z brązowymi włosami i brązowymi oczami.

- Cześć, czy wolne? – zdobyła się na odwagę Maia.

- Pewnie, wejdźcie. – odpowiedziała dziewczyna z uśmiechem na ustach.

Gdy już się usadowili, zielonooki powiedział:

            - Jestem Albus Potter, dla przyjaciół Al, a to moja kuzynka – Rose Weasly. A wy?

            -  Nazywam się Scorpius Malfoy, tak mój ojciec to Draco Malfoy – odpowiedział widząc minę Rose.  – Możecie mówić mi Scorp.

            - A ja jestem Maia Zabbini. Wiecie mniej więcej, w którym będziecie domu?

- Ja albo w Gryffindorze, albo w Ravenclawie. – odpowiedziała szybko Rose.

- A ja chciałbym być w Gryffindorze, ale boję się, że trafię do Slytherinu. – stwierdził Al.

- Nie ma czego się bać, mój tata był w Slytherinie i moja mama też. Ale ja tam nie pasuję. Prędzej do Ravenclawu. A ty Scorp?

- Chciałbym być w Slytherinie, jak mój tato, lecz on powiedział, że jestem za bardzo podobny do mamy.

- A kto jest twoją mamą? Rodzice nie chcieli nam powiedzieć. – zapytała potomkini Panny-Wiem-To-Wszystko-I-Jeszcze-Więcej.

- Och, to była… - Maia zawiesiła głos i spojrzała z niepokojem na przyjaciela. Blondyn kiwnął głową.

- Lavender Brown – dokończyła mulatka. – Ale niestety już nie żyje.

Nagle zapadła cisza. W oczach blondyna pojawiły się łzy.

- Przepraszamy, nie wiedzieliśmy. Nawet nie podejrzewaliśmy, że… - zaczął przepraszać Albus, ale właśnie w tym momencie rozsunęły się drzwi przedziału.

- Coś z wózka, kochaneczki?

Wszyscy coś kupili, ale najwięcej wzięła Rose.

- Nie spodziewałam się. Nie wyglądasz, żebyś tak dużo jadła. – Maia była autentycznie zdziwiona. Patrząc na szczupłą dziewczynę rzeczywiście można było odnieść wrażenie, że raczej się głodzi, niż dużo je.

- Nie przejmuj się. Ona tak zawsze. Ma to po ojcu. – Wszyscy się roześmiali z wyjątkiem samej zainteresowanej.

- Z czego się śmiejecie?

W drzwiach stał wysoki i szczupły chłopiec z piwnymi oczami, o brązowych, lekko wpadających w czerwień, włosach. Na pierwszy rzut oka nie było tego widać, ale po dokładniejszym przyjrzeniu się można było zauważyć, że jest podobny do Albusa.

- To twój brat?

- Tak – odpowiedział zmieszany zielonooki – James, wejdź. Nie krępuj się. Właśnie śmialiśmy się z Panny K.

- No tak. Znów jesz tyle, ile wujek Ron. Nie żeby coś, ale za niedługo naprawdę będziesz przypominać babcię Molly, a tego byś chyba nie chciała.

I Scorp i Maia patrzyli na nich z dziwnym błyskiem w oczach i znów oboje wybuchnęli śmiechem. Teraz to James popatrzył na nich zdziwiony.

- Hej, jestem James Syriusz, brat tego głąba. A wy? – odpowiedział i popatrzył z kpiącym uśmiechem na brata, który był oburzony jego przemową.

Tym razem to Maia zabrała pierwsza głos:

- Maia Zabbini, a to Scorpius Malfoy. – Uśmiechnęli się do siebie i podali sobie rękę.

- Ciekawe czy z charakteru też jesteś tak podobny do ojca jak z wyglądu, bo jeśli tak to nie sądzę by było to miłe.

Blondyn zaczerwienił się po cebulki włosów, a Rose i Albus w tym samym momencie krzyknęli dokładnie tak samo jak ich matki:

- James, jak możesz!

Albus, choć wyglądający dokładnie jak swój ojciec, z czarnymi rozczochranymi włosami i zielonymi oczyma, przyjął postawę jak matka, a ogień, który zapalił się mu w oczach, naprawdę nadawał mu wygląd Ginny Weasly, teraz Potter. Za to Rose przybrała słynną twarz panny Granger kontra Fretka.

Scorp zaczął dukać:

- Ja, ja, ja nie wiem, ale nie gwarantuję.

- Nie mówisz jak swój ojciec – stwierdził James. – No, ale przyszedłem tu, żeby wam powiedzieć, iż zostało tylko piętnaście, a już właściwie dziesięć minut, więc…

Ale w tym momencie przerwały mu dziewczyny.

- A ty tu jeszcze stoisz? WYNOCHA! Musimy się przebrać! Was też to się tyczy! – zwróciły się do blondyna i bruneta.



Gdy pociąg się zatrzymał, jakaś ładna dziewczyna wyglądająca na szesnaście lat i mająca jakąś plakietkę przypiętą do szaty (prefekt Ravenclawu – poinformowała Rose) powiedziała im, żeby wszystko zostawili w pociągu, ponieważ zostanie to zabrane osobno do szkoły.

Wyszli na peron, a tam człowiek zaczął nawoływać:

- Pirszoroczni, pirszaki do mnie!

Człowiek w jego wypadku to złe określenie, ponieważ był wielkości co najmniej czterech mężczyzn, a szerokości trzech. Wszystko by pasowało do opisu Rubeusa Hagrida, gdyby nie to, że miał ładnie wygoloną twarz i uczesane włosy oraz wyraźny francuski akcent. Był to Orest Hagrida, syn klucznika Hogwartu i jego żony, madame Maxime, aktualnie również Hagrida.

            - O, witaj Albusie i ty również Rose.

            Gdy wszyscy się już załadowali do łodzi, konwój ruszył. Płynąc po ciemnym jeziorze, zobaczyli nagle coś machającego im w ciemności.

            - Nie przejmujcie się, to tylko wielka kałamarnica. – Powiedział Orest.

Oczywiście od razu wybuchł zamieszanie, które zostało przerwane przez zbiorowe ACH!

            - Tak, to Hogwart. – potwierdził gigant z uśmiechem. Przed nimi, bowiem wznosił się wielki zamek cudownie oświetlony w ciemności.



            Kiedy doszli do bramy, podszedł do nich wysoki, ale pulchny mężczyzna z długimi zapiętymi w kucyk włosami w kolorze hebanu. Orest pospieszył z wyjaśnieniami.

            - Przywitajcie się dzieci. To profesor Macmillan, uczy zaklęć. Jest również zastępcą pani dyrektor Minerwy McGonagall.

            - Dziękuję Oreście. Możesz ich zostawić pod moją opieką. – odpowiedział profesor z niechętnym uśmiechem – Przygotujcie się, za chwilę wejdziecie do wielkiej sali, gdzie czeka was przydział. Domy Godryka Gryffindora, - tu spojrzał z uśmiechem na pannę Weasly i pana Pottera – Helgi Hufflepuff, mój własny, Rowery Ravenclawu i Salazara Slytherina – przy ostatnim popatrzył z niechęcią na młodego Malfoya – czekają na was.

Otworzył drzwi i zdecydowanym krokiem ruszył w stronę podium nauczycielskiego. Scorpius był zachwycony wystrojem sali. Choć wiele słuchał o niej od swojego taty, to co zobaczył było z tysiąc razy lepsze. W pewnym momencie cała grupa zatrzymała się i wpatrzyła w kawałek materiału, który, jakby pod ostrzałem spojrzeń, wyprężył się w półmetrową tiarę i zaczął śpiewać.





Z dziesięć setek lat temu

Kiedy nie grzeszyłam wiekiem

Mój właściciel zanim

Martwą ostatni raz zamknął powiekę

Z przyjaciółmi tchnęli we mnie

Umysłów swoich los

Decydować mi pozwolili

Jak czyj może potoczyć się los

Czerwonousty Godryk Gryffindor

Na odważnych jak lew czeka

Kruczowłosa Rovera Rawenclaw

Orłów lecących ku wiedzy chce

Białolica Helga Hufflepuff

Dla swego borsuka dobrych pragnie

Zielonooki Salazar Slytherin

Sprytnych jak węży pragnie

Choć między sobą się kłócili

To szanowali nawzajem siebie

Ja przydzielę was najlepiej jak umiem

Bo twój umysł i serce dla mnie są otwarte

Twój los jasny stanie się dla ciebie

A nie stereotypy i tradycje otarte



Wszyscy zaczęli bić brawo, a zastępca dyrektora wziął listę i powiedział

            - Wyczytana osoba siada na krześle i zakłada tiarę, następnie idzie do wybranego przez nią domu. Adams, Catérin.

            - Hmm, Ravenclaw. – Roześmiana jedenastolatka o mysich włosach obciętych na pazia podbiegła do wiwatującego stołu.

Ceremonia trwała, a co jakiś czas pojawiały się już znane w Hogwarcie nazwiska, jak na przykład:

            - Nott, Caroline.

            - Slytherin.

Blondyn przyglądając się temu rozmyślał o tym co powiedział mu ojciec przed wyjazdem i o nowych przyjaciołach poznanych w pociągu. Tak, przyjaciołach. Wcześniej widywał się z różnymi arystokratycznymi rodami jak właśnie Nott lub Goyle, ale przyjaźnił się tylko i wyłącznie z Zabbinimi, a w szczególności z Maią. Właśnie, Maia patrzyła w tym momencie na niego tymi hipnotyzującymi szarymi oczami i uśmiechała się nieśmiało swoimi koralowymi ustami. Uśmiechnął się również do niej. Gdy powiedział jej kiedyś, że ma właśnie koralowe usta, a nie czerwone, zaśmiała się perliście i powiedziała mu, że jest niezwykłym chłopcem. To wtedy dziewczyna pocałowała go pierwszy raz, co prawda w policzek, ale to już zawsze coś. Mama nauczyła go rozpoznawać kolory i wiedział, że na sztandarach Slytherinu jest szmaragdowa zieleń i stare srebro, Hufflepuff ma kanarkową żółć, a Ravenclawu kobalt. Te rozmyślania przerwał głos profesora Macmillana:

            - Malfoy, Scorpius.

Idąc w stronę krzesła zauważył iż stół ślizgonów patrzy na niego z wyczekiwaniem. On znów przypomniał sobie słowa ojca. „Nie będziesz w Slytherinie.” Usiadł na krześle i założył tiarę.

            - Ciężki wybór, ciężki. Ostatnio miałam taki problem przy Harrym Potterze. Tak, ciężko. Jesteś Malfoyem, arystokratą, którego ród od pokoleń jest w Slytherinie. Ale matka, Lavender Brown, gryfonka, bardzo odważna i empatyczna. Tak, ciężko. Masz coś do dodania?

W tym momencie, jak na złość, przypomniały mu się słowa ojca. Jego już osobista mantra. „Nie będziesz w Slytherinie.”

            - Tak twój ojciec ma rację. Pisany ci jest…GRYFFINDOR. – kiedy tylko ostatnie słowa przebrzmiały głośno w wielkiej sali mieli szczęki na ziemi, nie wyłączając nauczycieli. No, bo żeby Malfoy, od pokoleń w Slytherinie, znalazł się w Gryffindorze. To nie do pomyślenia. Ale już po chwili przy stole lwa wybuchł gorący aplauz, a parę odważniejszych osób zaczęło krzyczeć:

            - Malfoy u nas! Mamy Malfoy! Malfoy u nas!

Później obyło się bez poważniejszych niespodzianek. Albus był już drugim Potterem więc, aż tak nie zachwycali się nad nim, choć szepty i tak rozbrzmiewały z wielu stron, a trafiając tam gdzie jego ojciec, brat i matka nie zrobił wielkiej furory. To samo stało się z Rose. Po prostu jako Weasly musiała znaleźć się w domu lwa i tam się znalazła, inteligencja matki jej w tym nie przeszkodziła, a nawet pomogła. Trochę większe zamieszanie wybuchło przy Mai.

            - No, bo żeby dwoje pewnych ślizgonów trafiło do Gryffindoru, to to jest ni do pomyślenia! – podsumował James.



Nareszcie. moje panie stwierdziły, że Oleńka jest mądra i może pisać olimpiady. Dzięki Merlinowi już po.Tak, więc o to przed wami nowy rozdział. To co jest kursywą to tiara mówi w głowie Scorpa. A mowa tiary jest wymyślona przeze mnie.

12 komentarzy:

  1. A więc taak :
    Lubie twój styl pisania,i możesz byc pewna,ze bede tu zaglądać :3 Dziękuje za dedykacje ( po raz trzeci nazwe zmieniałam xd ).Nie mam siły pisać długich i wyczerpujących komentarzy.To nie moja bajka ^^
    Życze weny i pozdrawiam :*
    Vikta ^^ a teraz Mrs.Snape'owa

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje za napisanie własnej piosenki powitalnej. to bardzo trudne. Nieźle też nakombinowałaś, Scorp i Maia w Gryffindorze, interesujące, czekam na dalsze rozdziały.
    Pozdrawiam
    Panna Malfoy
    dla-milosci-warto-cierpiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobra. Wszystko pięknie.
    Podoba mi się jak piszesz.. i mam nadzieje że będzie tak do końca (głównie dlatego że wczesniej widziałam twoje prace jako zadania na polski - a jak wiemy u nas ich tematy nie są powalające).
    Mam zamiar sprawdzać bloga co jakis czas i wierzę że miło nas zaskoczysz.
    Z niecierpliwoscią czekam na resztę rodziałów!

    Dominik!

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezły pomysł - dwóch pewnych Ślizgonów w Gryffindorze. Jestem ciekawa, jak ta historia dalej się potoczy.
    Widać, że James ma pewne uprzedzenia do Scorpiusa. Mam nadzieję, że jeszcze się polubią.
    Czekam na następny rozdział i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wielki szacun za taką mowę tiary :) Jestem pod ogromnym wrażeniem. Naprawde świetnie piszesz i mam nadzieję, że w najbliższym czasie ukaże się następny rozdział ^^ pozdrawiam i życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Meega blog ! Zgadzam się z Dominikiem. Miło, że robisz coś poza standardem. Myślę, że masz ogromny talent. Nawet nie ma tak dużo błędów ortograficznych, jak się spodziewałam : P

    Magda Dawaj Ciastko

    PS Szczery komentarz prosto z serduszka <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok ciastko będzie a jak chcesz to powiedz jakie błędy to poprawię! :)

      Usuń
  7. Serdecznie zapraszam po odbiór swojego szablonu na land-of-grafic.blogspot.com
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny rozdział :) Będę tu zaglądała :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super, super, SUPER!
    Scorpius Malfoy w Gryffindorze? :o . No no no... Original! <3
    Szczerze mówiąc, rzadko kiedy czytam czasy "Nowego Pokolenia", ale zostanę tutaj!
    Weny kochana!
    Pozdrawiam,
    Kaja Snape

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na NN, i ogólnie do lektury mojego bloga!
    http://druganaturaannie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. prawnik rzeszów - Jesteśmy prawnik-rzeszow.biz, kancelarią prawną z siedzibą w Rzeszowie. Jesteśmy małą kancelarią, dopiero zaczynamy swoją działalność, dlatego potrzebujemy dotrzeć do większej liczby osób. Oferujemy usługi prawnicze i musimy rozpowszechnić naszą nazwę, więc jeśli masz czas, aby napisać o nas, będziemy wdzięczni. Chciałabym podziękować za poświęcony czas, ponieważ wiem, że jesteście bardzo zajęci i naprawdę to doceniamy. Jeśli masz jakieś pytania, proszę nie krępuj się pytać.

    OdpowiedzUsuń